Jasne
promienie słońca wkradają się przez wielkie okno do obszernego pokoju. Białe
ściany, liliowy dywan, szafa z jakiegoś jasnego drewna i wielkie łoże z
fioletową pościelą tworzą razem ładną, zgraną całość. Siedzę na łóżku, wśród
miękkich poduszek. W dłoniach trzymam ramkę ze zdjęciem, a oczy wpatrują się w
widoczne na nim dwie postacie. Jest to blond włosa, wysoka dziewczyna ze
szmaragdowozielonymi oczami. Ma na sobie jasnoróżową sukienkę i buty na obcasie
w tym samym kolorze. W pasie obejmuje ją jakiś brunet. Ma krótkie włosy, swoim
wzrostem przewyższa blondynkę. Ma na twarzy wielki uśmiech, a jego niebieskie
oczy nie widzą świata poza dziewczyną w jego ramionach. Para wygląda na bardzo
szczęśliwą. Od razu widać, że są dla siebie stworzeni. Zdają się nie wiedzieć
co ich czeka w przyszłości.
Zaciskam powieki i odrzucam fotografię. Chroniące ją szkło tłucze się z trzaskiem. Podwijam nogi pod brodę i ukrywam twarz w dłoniach. Zdjęcie przedstawia oczywiście mnie i Jacka, mojego byłego chłopaka. Zostało zrobione tuż przed siedemdziesiątymi trzecimi dożynkami. Jack. Tak bardzo mu na mnie zależało. A mnie na nim. Ale on mnie opuścił. Poszedł na Głodowe Igrzyska. Wciąż pamiętam nasze pożegnanie.
Zaciskam powieki i odrzucam fotografię. Chroniące ją szkło tłucze się z trzaskiem. Podwijam nogi pod brodę i ukrywam twarz w dłoniach. Zdjęcie przedstawia oczywiście mnie i Jacka, mojego byłego chłopaka. Zostało zrobione tuż przed siedemdziesiątymi trzecimi dożynkami. Jack. Tak bardzo mu na mnie zależało. A mnie na nim. Ale on mnie opuścił. Poszedł na Głodowe Igrzyska. Wciąż pamiętam nasze pożegnanie.
Stoję na placu, przed Pałacem
Sprawiedliwości. W tłumie obcych mi ludzi wypatruję doskonale mi znanej,
kasztanowej czupryny, górującej nad innymi. Niestety nigdzie nie mogę jej
dostrzec. W tym momencie coś, a raczej ktoś, łapie mnie w pasie i obraca w
swoją stronę.
- Cześć piękna – mówi strasznie
przystojny brunet z hipnotyzującymi, niebieskimi oczami.
- Cześć Jack – odpowiadam i całuję go
w usta na powitanie.
- Ślicznie wyglądasz – informuje mnie
chłopak z uśmiechem, gdy idziemy do ostatnich rzędów.
- Dziękuję. Ty…
W połowie zdania przerywa mi Loney,
opiekunka Pierwszego Dystryktu.
- Witajcie! – oznajmia donośnie
kobieta.
- Zobaczymy się później – szepce mi
jeszcze do ucha Jack i odchodzi. Gdy tylko znika w tłumie, odwracam głowę w
stronę mównicy. W tym roku Loney ma na sobie jasnozieloną, sięgającą do kolan,
zwiewną sukienkę, zwężoną w tali cieniutkim, ozdobionym drogimi kamieniami,
paskiem. Wysokie szpilki, w tym samym kolorze, są jej nieodłączną częścią. Za
to jej włosy mają piękny, kasztanowy odcień, wyglądający na naturalny, nie
farbowany.
- Dziś znowu nadszedł ten dzień w
którym wybierzemy jedną młodą kobietę i jednego młodego mężczyznę,
wyróżniających się odwagą i determinacją. To właśnie oni będą mieli zaszczyt
reprezentować nasz dystrykt w siedemdziesiątych trzecich Głodowych Igrzyskach.
Ale zanim dowiemy się kto to jest, obejrzymy krótki film, prosto z Kapitolu.
Nie oglądam filmu. Zamiast tego
wyszukuje wzrokiem w tłumie Jacka. Po
chwili go dostrzegam. Też się na mnie patrzy. Uśmiecha się szeroko, a jego oczy
mówią: „Będzie dobrze”. Niezbyt mnie to uspokaja.
Loney odchrząkuje głośno, co zwraca
moją uwagę.
- Panie przodem – oznajmia kobieta i
podchodzi do wielkiej kuli wypełnione karteczkami. Wyjmuje jedną z nich i wraca
na mównicę.
- Beautey Kingson!
Na scenę wchodzi niezbyt ładna
dziewczyna z włosami o kolorze ciemnego blondu. Bardzo ciemnego blondu. Ma na
sobie jaskraworóżową, falbaniastą suknię, sięgającą ziemi. Na sam jej widok
robi mi się niedobrze. Na placu rozlegają się oklaski. Nikt nie zgłosił się na
ochotnika.
- Teraz panowie!
Loney znowu podchodzi do wielkiej
kuli, po drugiej stronie sceny. Wyjmuje losową karteczkę i wraca do mikrofonu.
- Andrew Gregorson!
Na ekranie pojawia się twarz jakiegoś
nieznanego mi chłopaka. Ma najwyżej trzynaście lat. Nim dochodzi do sceny, znajomy głos krzyczy:
- Zgłaszam się na ochotnika!
Cały świat zamiera, przestaję słyszeć
co się dzieje wokół mnie. Mój mózg powoli analizuje sytuację. Kiedy znowu
wszystko słyszę i widzę, moim oczom ukazuje się straszny widok. Dociera do mnie
potworna informacja. On się zgłosił. Zaciskam dłonie w pięści. Mam nadzieję, że
tym samym powstrzymam łzy. Śledzę każdy, nawet najmniejszy ruch bruneta
zmierzającego w stronę sceny. Mój Jack. Patrzę jak staje przed mównicą.
- Jak się nazywasz? – pyta go Loney.
Jack odszukuje w tłumie moją twarz.
- Jack Raymond.
Wchodzę do pokoju w Pałacu
Sprawiedliwości. Przy oknie stoi chłopak. Podchodzę do niego.
- Jack – mówię cicho. Brunet
momentalnie się obraca i przyciąga mnie do siebie.
- Glimmer –szepce i mocno mnie
przytula. Tym razem już nie powstrzymuję łez. Pozwalam im płynąć po moich
policzkach. Jack odrywa mnie od siebie i patrzy prosto w oczy.
- Ej, piękna, nie smuć się – mówi. –
Jeszcze tu wrócę – dodaje z pocieszającym uśmiechem.
- A co jeśli nie? – pytam drżącym
głosem.
- Oczywiście, że wrócę. Po prostu mi
zaufaj.
Jack ponownie przyciąga mnie do
siebie. tym razem całuje mnie w usta,
swoją dłoń wplata w moje włosy.. dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
Jednak drzwi do pokoju się otwierają. Odrywam się od Jacka.
- Koniec czasu – oznajmia nam Strażnik
Pokoju. Patrzę ze smutkiem na bruneta. Jednego z trybutów siedemdziesiątych
trzecich Głodowych Igrzysk.
- Kocham cię – mówię cicho.
- Ja ciebie też.
Strażnik podchodzi do mnie i łapie
mnie za ramię. Siłą wyprowadza mnie z pokoju. Zanim zamykają się drzwi, Jack
krzyczy:
- Jeszcze tu wrócę!
Potem ciemne drewno zasłania go, a
pokój zamyka się z hukiem.
Wstaje z
łóżka i podchodzę do okna. Każde wspomnienie boli, tak jakby ktoś wbijał mi w
ciało kilka słabo naostrzonych sztyletów jednocześnie. Spoglądam na łąkę. Jack.
Dlaczego złamałeś obietnicę? Nigdy nie doczekałam twojego powrotu. Mimo, że
byłam ci wierna. Zginąłeś, chociaż obiecałeś przeżyć.
Siedzę przed telewizorem. Na ekranie
widać wysokiego bruneta. Mimo brudu i wycieńczenia, nadal jest niesamowicie
przystojny. Jack wyraźnie schudł. Te minione dwa tygodnie dały mu w kość.
Zdążył zabić pięć osób i to w nie byle jakim stylu. Jednak bardziej od
przeciwników zaszkodziła mu sama przyroda. Ale na szczęście został mu jeszcze
zaledwie jeden przeciwnik. Chłopak z Czwórki. Jack dopiero co zamordował jedną osobę z finałowej trójki. Małą, rudą
dziewczynkę. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że ta mała wytrzymała tak długo. Teraz
brunet poszukuje swojej ostatniej ofiary. Oboje zmierzają do Rogu Obfitości. To
właśnie tam odbędzie się ostatnia walka.
Gdy Jack wkracza na polan, na której
ustawiony jest Róg, zaciskam kciuki i wstrzymuję oddech. Chłopak z Czwórki,
wysoki blondyn, już tam jest. Zbliżają się do siebie powoli. Z uwaga stawiają
każdy krok. Widać, że zamierzają walczyć wręcz. Nagle wszystko zaczyna dziać
się bardzo szybko. Jack skacze na chłopaka z Czwórki. Potem walka toczy się
szybko. Na trawę tryska pierwsza krew. Zaciskam powieki. Nie chcę na to
patrzeć. Dopiero gdy z telewizora rozlega się huk armatni, otwieram oczy.
Dłonie zaczynają mi się trząść. Wysoki blondyn stoi nad zakrwawionym ciałem z
cegłą w dłoni i triumfalnym uśmiechem na twarzy. Nim się zdążę opamiętać, z
moich ust wydobywa się mrożący krew w żyłach krzyk.
- NIEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!
Upadam na kolana. Łzy spływają mi po
policzkach. Nadal wrzeszczę.
- On nie może być martwy! – krzyczę
rozpaczliwie. – On NIE UMARŁ!!!
Ale organizatorzy twierdzą inaczej.
Ogłaszają blondyna zwycięzcą siedemdziesiątych trzecich Głodowych Igrzysk.
Dociera do mnie straszna prawda. Zanim znowu zaczynam krzyczeć, ktoś mocno mnie
przytula.
- On nie umarł – szepcę jak w
transie. Łzy moczą mi ubranie.
- Spokojnie Glimmer – uspokaja mnie
Christopher. – Spokojnie…
Chowam głowę we włosach i wtulam się
w tors przyjaciela. Wybucham stłumionym szlochem.
Zaciskam
palce na parapecie. Minął zaledwie niecały rok od tamtej chwili, a jego śmierć
boli tak samo mocno jak tamtego dnia.
Odrywam
palce od parapetu i podchodzę do szafy. Wyjmuję z niej beżową bluzkę na
ramiączkach, czarne, krótkie spodenki i sportowe buty. Łapie jeszcze za ręcznik
i idę do łazienki. Wchodzę do wanny i szybko się myję. Następnie ubieram
wcześniej przygotowany komplet. Opuszczam łazienkę i idę do jadalni. Przy
blacie stoi moja mama i kroi ser. Nie jest ona ani wysoka, ani niska. Ma jasne
włosy, bardzo podobne do moich, również o złotym odcieniu. Jednak jej oczy są
bladoniebieskie.
- Dzień
dobry – mówię na powitanie. Mama obraca
się w moją stronę i uśmiecha. Nic jednak nie mówi. Otwieram jedną z szafek i
wyjmuję szklankę. Wypełniam ją sokiem z pomarańczy. Raz na jakiś czas rodzice
go kupują od znajomej prowadzącej sklep. Rozkoszuję się jego kwaśnawym smakiem.
Siadam przy stole i dopijam sok.
- Nic nie
zjesz? – pyta mnie mama, siadając naprzeciwko mnie i wskazując na talerz.
- Nie jestem
głodna – odpowiadam tylko. Do kuchni wchodzi tato.
- Cześć
Mila, cześć córeczko – wita nas z uśmiechem.
- Cześć
ojciec – mówię ze śmiechem. Tato nigdy nie lubił jak się tak do niego zwracam.
Mężczyzna tylko wzdycha ciężko i siada koło mamy. W jego szmaragdowozielonych
oczach skaczą wesołe ogniki. Właśnie po nim odziedziczyłam ten niesamowity
kolor tęczówek.
- Glimmer –
zwraca się do mnie Mila – Christopher mi powiedział, że zamierzasz zgłosić się
na Igrzyska.
Zaciskam
zęby. Christopher jest moim najlepszym przyjacielem. On jako pierwszy, i jako
jedyny, dowiedział się o moim planie. Obiecał nikomu go nie zdradzić.
- Zabiję cie
Chris – mruczę pod nosem do samej siebie. podnoszę głowę. Mama patrzy na mnie
wyczekująco.
- Czy to
prawda? – pyta. Kiwam w milczeniu głową.
- Czy ja
dobrze słyszę? Moja mała córeczka zamierza pójść na Igrzyska?
Uśmiecham
się do taty.
- Uspokój
się, Ritchard – upomina Mila tatę, widząc, że ten gotów jest wybuchnąć z
radości. – A ty Glimmer lepiej idź już na trening.
Kiwam głową
i wstaję od stołu. Wychodzę z domu i ruszam żwirową ścieżką w stronę sali
szkoleniowej. Słońce oświetla moje złote włosy. Wdycham świeże powietrze i
uśmiecham się pod nosem. W oddali widzę już ogromny budynek z szarymi ścianami
i dużymi oknami. Metalowe, rozsuwane drzwi również są oszklone. Staję przed
wejściem do budynku szkoleniowego i szeroko się uśmiecham.
________________________________Witam wszystkich! Oto jest rozdział pierwszy? Podoba się? Mam nadzieję.
Co myślicie o szablonie? Jest on wykonany przeze mnie, więc jeśli są z nim jakieś problemy to piszcie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Podoba mi się. Twoja Glimmer.
OdpowiedzUsuńWpadniesz? :http://kraina-smokow-graficznych.blogspot.com/2013/02/2-kobiecosc.html#more
Fajne. Nawet bardzo faje. Nigdy nie patrzyłam na Glimmer z takiej perspektywy :D
OdpowiedzUsuńJest na prawdę świetny. nie lubię tej Glimmer z książki, ale twoją chyba już polubiłam. Fajnie się czyta, a ten rozdział był powalający. ryczałam jak małe dziecko. serio super. nie mogę się doczekać następnych. weny. ♥
OdpowiedzUsuńKocham Glimmer tak samo jak Leven Rambin. ;D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twojej twórczości, czytam zarówno Glimmer, Clove i pozostałe blogi o Igrzyskach jak i Huncwotów, Dramione. Pisz dalej, a ja z chęcią będę to czytać.
Co do szablonu-przepiękny ♥
Byłam trochę zaskoczona informacją o "Glato", bo wszystkie blogi o Clove i Glimmer to tylko Cato i praktycznie nic więcej. Blog o Clove podoba mi się, ale proszę nie łącz mojej kochanej Glimmer z Catonem. Poczytałabym to z całkiem innej perspektywy niż wszystko pozostałe.
Wzruszyła mnie historia Jack'a i liczę na coś fascynującego, BEZ połączenia z Cato. Oczywiście zrobisz co chcesz, a ja i tak będę czekać na dalsze części, ale może byś spróbowała jakoś inaczej to rozwinąć. Miłość-oczywiście, Glato-niekoniecznie.
Przepraszam za anonimowy, ale będę się podpisywać Always.
Always
Zapomniałabym.
UsuńProszę żebyś odpowiedziała mi co o tym sądzisz. :)
Always
Bardzo ciekawie napisane, podobnie jak inne Twoje blogi, które również często odwiedzam. Nigdy nie patrzyłam na Glimmer w ten sposób. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJuż lecę czytać, ale mam takie pytanie - jaki jest kod na takie komentarze, jak Ty masz tutaj? Już od dawna go szukam i nigdzie nie umiem znaleźć...
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję :)
No cóż...
UsuńNajpier powiem, że urzekłaś mnie szablonem. Niewiele osób potrafi samemu zrobić go sobie na bloga.
Druga retrospekcja najlepsza z całej notki. Bardzo mi się podobała i oddała w pełni to, co Glimmer mogła czuć w takich chwilach, w których umierał najbliższy jej sercu człowiek. Masz za nią ogromnego plusa! Więcej takich tekstów, no! :D
Natomiast nie podobała mi się rozmowa dziewczyny z ojcem. Nie mogę uwierzyć, że z taką łatwością zgodził się na śmierć swojego dziecka! Wiem, że to Jedynka i w ogóle, ale mimo wszystko... Mówię temu nie. Po prostu pan tata najpierw rozmawia o pogodzie z dziewczyną, razem się śmieją, a potem już cieszy się z jej śmierci. Takie rzeczy się nie zdarzają, chyba że pan tata jest psychopatą.
Poza tym: WIĘCEJ OPISÓW UCZUĆ! Jestem pewna, że potrafiłabyś to zrobić, masz wielki potencjał i talent. Teraz nie jest źle, ale może być jeszcze lepiej!
Życzę wytrwałości i chęci do pisania tego opowiadania (których mi niestety brakuje co do mojej twórczości) i duuużo weny, którą również nie grzeszę :3
Będę śledzić to opowiadanie.
Pozdrawiam.
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńSWczegóły na http://thehungergamesrue69.blogspot.com/
Cześć. Zapraszam do zapoznania się z pierwszym rozdziałem na blogu http://www.corkaczasu.blogspot.com/ Mam nadzieję, że spodoba Ci się ta historia. :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3 czekam na następne ^^
OdpowiedzUsuńBędziesz jeszcze cos tu pisać??? Jakby co to czekam i życzę weny ;D
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńkiedy następne???
OdpowiedzUsuńodpowiedz
Przeczytałam, wkręciłam się na maksa, patrzę na datę i rozczarowana wnioskuję, że następnego rozdziału pewnie już nie będzie. Szkoda. Dla mnie Glimmer umarła właśnie w tej chwili.
OdpowiedzUsuńhttp://love-fun-soul.blogspot.com/
Halo halo gdzie kolejny rozdział ? :))
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :D Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieje, że jeszcze piszesz i się gdzieś tu pojawi. Szkoda tylko, że nie masz zakładki 'SPAM', bo jakoś nie mam serca Ci tu dawać linka, ale powiedzmy, że zachował się jak bezwzględna trybutka z jedynki i to zrobię ;) http://z-dystryktu-pierwszego.blogspot.com/ Miłego czytania :D
OdpowiedzUsuńCóż, po dacie na górze wnioskuję, że kolejnych rozdziałów nie będzie, a szkoda. Piszesz cudownie. Twój poprzedni blog strasznie mnie wciągnął. Nie tracę nadziei i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńcatoandcloveforever.blogspot.com
Wszyscy czekamy na kolejne rozdziały i liczymy, że wrócisz do tego bloga!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością. Blog jest świetni i żałuję, że go nie kontynuujesz. Mam nadzieję iż do niego wrócisz. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://taniec-przygod.blogspot.com/
Ciekawy i fajny rozdział.Podoba mi się jak piszesz. Tylko szkoda, że jest tylko rozdział. Mam nadzieję, że wrócisz na ten blog.
OdpowiedzUsuńGratulacje:) Nominuje Cię do Liebster Blog Award:) Szczegóły tutaj:http://emis2000.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWeny:)